Ułatwienia dostępu

Logo Unicef i Łódź

Zdrętwiałe dusze

admin

admin

mgr Marcin Kaniewski

     Dwaj chłopcy, bez jakiegokolwiek motywu, brutalnie zamordowali spotkanego na swej drodze przypadkowego rówieśnika. Nauczyciel gnębiony przez nastolatków. Koleżanki z zazdrości zamordowały młodą dziewczynę. Dewastacja przystanków, parków, bijatyki na ulicach, meczach, dyskotekach. Co dzień zaskakują nas takie informacje o brutalnych zachowaniach młodzieży. Bulwersują, budzą przerażenie i ciągłe pytania: Dlaczego? Co się stało? Jaka nas czeka przyszłość? Zaraz potem narasta gniew: ukarać, wyrzucić ze społeczeństwa, zamknąć ! Kiedy opadają emocje pytamy się: jak to się mogło wydarzyć? To niezrozumiałe.

     Rzeczywiście aby zrozumieć psychologiczne podłoże takich zachowań musimy zrezygnować z wielu oczywistych przekonań na temat zachowania się człowieka. To, co prawdziwe dla wielu „normalnych” ludzi, może być błędne w stosunku do życia młodzieży z poważnie zaburzonym zachowaniem. Zaburzenia zachowania, o których tu mowa charakteryzują się ,ucieczkami z domu, odrzuceniem autorytetów, stosowaniem przemocy, brakiem współczucia, zdarzają się oszustwa i kradzieże, wymuszenia i pobicia. W etiologii wielu zaburzeń rozwojowych znaczną rolę odgrywa komponent biologiczny. W zachowaniach prezentowanych przez tą młodzież ten czynnik pełni mniejszą rolę. Natomiast zdecydowanie bardziej znaczące są tutaj przyczyny natury społecznej i  psychologicznej. I na nich chciałbym się skupić.

     Łatwo jest odizolować lub ignorować istnienie trudnej młodzieży. Tymczasem historie ich życia są przerażającym świadectwem wielu problemów społecznych i kryzysu dzisiejszej rodziny. Idąc przez piekło ich życia spróbuję pokazać kim są i jak działa na nich codzienne życie. Źródłem wszelkiej wrażliwości, współczucia, miłości, szacunku do siebie – jest miłość i ciepło okazywane przez innych. Dla małego dziecka, ono i rodzice, a szczególnie matka, to jeden organizm. Dzieci, które nie otrzymały wystarczająco dużo pozytywnych uczuć od rodziców i innych bliskich, nie potrafią same zbudować własnych zasobów. Mają ogromną trudność w odczuwaniu pozytywnych uczuć do siebie (szacunku dla własnej osoby). Nie naładowane „baterie” utrudniają lub uniemożliwiają później przetrwanie w życiu, które nie szczędzi nam codziennych dramatów, ciężkich chwil, smutku, osamotnienia, odrzucenia, poniżenia i niepowodzeń. A to tylko krótka lista. Nawet najsilniejsi ludzie popadają w załamania i depresje, ocierają się o śmierć, dają się pokonać brutalnej codzienności. Jednak jeżeli na tym „dnie” znajdą choć kilka dobrych doświadczeń – odbudowują się na nowo. Co się jednak dzieje, jeżeli na dnie nie ma nic? Ten niedostatek miłości powoduje ogromny wstyd, który zabija całe wyobrażenie o sobie i wszystkie uczucia (także te pozytywne w stosunku do innych). Dusza staje się odrętwiała, sparaliżowana a jeżeli negatywne doświadczenia powtarzają się dalej – „umiera”. Z młodego człowieka wyrasta zimny, pozbawiony uczuć „kawałek kały”, który może zabić, bez mrugnięcia powieki, nawet za to, że ktoś po prostu cieszy się życiem (bo to bolesny widokdla „martwej duszy”). Psychika trudnej młodzieży nie została jeszcze zniszczona do końca, jeszcze jest szansa na nawiązanie więzi z jakimkolwiek dorosłym człowiekiem, który przeleje na nich odrobinę miłości, pokaże, że coś potrafią i są dla kogoś ważni. Wiara w ich siłę, akceptacja oraz poszanowanie dla ich trudnych doświadczeń, uczciwość wobec nich i konsekwencja dają nadzieję na zmianę. Ale oni nie wierzą w słowa. Wszystko to trzeba im pokazać.

     W szkole wyzwiska i upokarzanie innych, na podwórku udowadnianie, kto jest silniejszy i odważniejszy, bójki i kradzieże, a w domu……….. Wchodzimy do szarej kamienicy. Tynk sypie się po dotknięciu palcami. Wokół aromat wilgoci, zgnilizny i oparów alkoholu. Przemierzamy ciemne korytarze pytając się w myśli : „Jak tu można żyć?” Otwierają się drzwi na poddaszu, a w nich stoi ten, który przed chwilą wyzywał rówieśników, udowadniał siłę – teraz nieco zmieszany. Wchodzimy. W środku zatęchłe powietrze, które świadczy, że życie zatrzymało się tu dawno. W biedzie i codziennej atmosferze konfliktów i awantur. Jest godzina 14.00. Matka leży w pościeli z przetłuszczonymi włosami. Na twarzy chłopaka widać wstyd, który karze mu zniknąć z powierzchni ziemi. Opanowuje się jednak. Ma w tym doświadczenie. Kiedy był mały ojciec przychodził pijany. A on był wtedy bezbronny – jeden niewłaściwy ruch, niewłaściwe słowo, a zatęchłe powietrze przetnie ręka nieprzewidywalnego, rozwścieczonego rodziciela. Trzeba czuwać, nie poddać się ani na chwilę słabości – a chciałoby się przytulić, rzucić na szyję, ucałować. Wie jednak, że musi to w sobie zabić. Jeden niewłaściwy ruch i lądujesz na ścianie z rozbitą głową. Uczucia grożą śmiercią. Matka czasami była dobra, ale szybko się nudziła i wyrywała z domu „odpocząć”. Zostawał sam, bez jedzenia, w zimnie, płacząc i zabijając ostanie krople wrażliwości. Kiedy rodzice wrócili płakał został więc przywołany do porządku paroma klapsami i wyzwiskami. Rodzice „uspokoili” malca, przecież grzeczne dzieci nie płaczą?!

     Młodzież z aburzonym zachowaniem nie zawsze pochodzi z rodzin takich jak ta opisana powyżej. Najczęściej rodziny są rozbite. Często brak jest ojca. Matki nie dają sobie rady z rozbrykanymi malcami, którym nikt nie wyjaśnił co się stało z tatą. Pojawiają się konkubenci, którzy mają swoje metody wychowawcze, czasami próbują zignorować istnienie młodego człowieka, albo go zdeprecjonować. A ojcowie czasami wracają przywołać synka do porządku. Kryzysy, konflikty, bieda – powstała w ten sposób – przez lata – frustracja nie pozwala zauważyć dziecka (odrzucenie, brak uwagi i czasu) albo ogniskuje na nim (najsłabszym) wyładowanie swojej wściekłości i niezadowolenia z życia (odrzucenie i poniżenie). Przeżycie odrzucenia, czasem nawet porzucenia, przemoc fizyczna lub słowna, lekceważenie i upokorzenie, kpina, szyderstwo, pohańbienie, brak szacunku, sprawiają, że młodzi ludzie czują się nikim, zerem, odcinają się od uczuć. Powstaje ogromny wstyd, żal i chęć odwetu. Być tym obarczonym i przytłoczonym, to równoznaczne ze zniszczeniem poczucia własnej wartości i szacunku do siebie, które dopiero się kształtują i powinny być wzmacniane. Młody człowiek uświadamia sobie, że nikt go nie kocha. Jak zatem wymagać od nich współczucia dla innych ? Skoro nie ma szacunku dla siebie i godności własnej – kradzież nic nie znaczy, nawet jeśli zostanie wykryta. Nic nie znaczą dla nich wartości i zasady, bo sami dorośli ich nie przestrzegają – „wszyscy są kłamcami”. Każda bliskość oznacza niebezpieczeństwo, współczucie powoduje ból, który zamienia się w agresję, dobre intencje obcych budzą nieufność (tyle razy byli wykorzystani, oszukani). Nauka w szkole też traci znaczenie, „żeby przeżyć trzeba mieć kasę – pracy i tak jest mało”. Wielokrotnie trudności szkolne nie były dostrzeżone wcześnie, aby można było zapobiec zniechęceniu. A brak sukcesów szkolnych jest jednym z czynników, które silnie determinują powstanie zaburzeń zachowania a w konsekwencji nieprzystosowania do życia w społeczeństwie. Nie stymulowany rozwój telektualny, coraz bardziej utrudnia porozumienie i niweczy szansę na lepsze jutro. Jedyną ich szansą powrotu do społeczeństwa jesteśmy MY – dorośli. Muszą spotkać na swojej drodze życia kogoś, komu zaufają, kto nie potraktuje ich z obojętnością, kto nie oszuka, kto nie będzie moralizował a zaświadczy (zamodeluje) swym własnym życiem, jaką drogę mają do pokonania. Napełni ich dusze ciepłem i szacunkiem do siebie, wiarą we własne możliwości. Tego nie da się zrobić bez rozmowy i uwagi poświęconej młodzieży. Nie przekonamy ich, jeśli sami nie radzimy sobie z własnym życiem. My jako społeczeństwo mamy w sobie coraz mniejsze poczucie odpowiedzialności za młodzież. Wydaje nam się, że oddamy ich do szkół, gdzie ktoś załatwi całą robotę. Ale tak naprawdę kształtowanie młodzieży to poświęcanie im czasu i uwagi. Skoro nie potrafimy się z nimi dogadać, zrzucamy im wszystko na głowy (to oni są źli, my jesteśmy zajęci „ważnymi” sprawami). Tak naprawdę nie ma innej drogi jak rozwijanie siebie. Nie ma z nimi kontaktu, bo boimy się, że obnażą nasze kompleksy i niedomagania. Dla nich najważniejsza jest konsekwencja potwierdzona naszym własnym zachowaniem. Są świetnymi obserwatorami. Próżne są nasze nauki jeśli mówimy o uczciwości, autentyczności i rodzinie, a tak naprawdę pokazujemy, że w życiu najważniejsze to pieniądze i sukces, oszukujemy, pozujemy, rozbijamy rodziny. Za mało pokazujemy jak korzystać z codziennych doświadczeń, wzajemnie szanować swoje uczucia odnaleźć kontakt w społeczności. Zamiast tego, zostawiamy ich na pastwę łatwym sposobom na ucieczkę (narkotyki, alkohol). Zaczynamy traktować się wzajemnie z obojętnością, zamrażając ich młode delikatne dusze.

Polecane Artykuły

PolishUkrainian